czwartek, 10 marca 2016

Pierwsze dni z noworodkiem

Hej,

4 marca o godzinie 2:15 urodziłam moją piękną córeczkę Lilkę. Nasze pierwsze spotkanie to uczucia nie do opisania- każda z Was musi sama to doświadczyć, aby się przekonać :)


Po dwóch dobach spędzonych w szpitalu mogłyśmy wreszcie wrócić do naszego ukochanego domku. Strasznie się cieszę, że miałam wszystko dobrze przygotowane i nie musiałam się stresować, aby czegoś szukać w pośpiechu, gdy mała płacze. 
Zachęcam Was do poukładania ubranek kategoriami (body, śpiochy, spodenki itp.) oraz wg rozmiarów, tak aby mieć na wierzchu najmniejsze. Na prawdę jest to bardzo pomocne! Część ubranek musiałam wyjąć z komody, bo były za małe (Lilka ma 57cm, a ja miałam sporo ubranek w rozmiarze 56, które nie pasowały).  
Polecam również przygotować pod kątem funkcjonalnym kącik kąpielowo-pielęgnacyjny wraz z przewijakiem i akcesoriami (pisałam o tym w poprzednim poście). Na prawdę się to sprawdziło, ponieważ pierwsze, co weszłyśmy do domku to biegłyśmy na przewijak, gdzie wszystko było pod ręką. Nie kąpałam Lilki w pierwszy dzień po powrocie ze szpitala, ponieważ było już późno, a poza tym wiedziałam, że na następny dzień przyjdzie położna środowiskowa, która wszystko nam pokaże w praktyce. Nie korzystam z pomocy mamy czy teściowej, ponieważ chciałam sama sobie ze wszystkim poradzić wraz z mężem. Poza tym jestem zdania, że dziecko nie powinno mieć kontaktu z innymi osobami niż rodzice przez pierwsze 7 dni życia- dziadkowie muszą uzbroić się w cierpliwość i poczekać aż mała skończy tydzień. Teraz jest sezon grypowy, więc również lekarze w szpitalu zachęcili do ograniczania odwiedzin gości szczególnie w pierwszych dniach życia.
Polecam Wam zapisywanie sobie pytań, aby potem zadać je położnej środowiskowej (mi uzbierała się już niezła lista na następną wizytę)- każdą nawet najmniejszą wątpliwość warto jest rozwiać przy osobie, która się najbardziej na tym zna. Moja położna to złota kobieta, którą znam już ze szkoły rodzenia. Jest też dodatkowo doradcą laktacyjnym, więc służy radą również w tym zakresie.
Zróbcie sobie spory zapas pieluch tetrowych- polecam nawet 15-20 sztuk. Ja miałam trochę za mało i ratowałam się pieluchami flanelowymi. Mąż na następny dzień pobiegł do sklepu z artykułami dla dzieci robić zapas ;)


Lilka jest wyjątkowo grzecznym dzieckiem i daje się rodzicom wyspać. Na razie jeden wieczór miała bardziej marudny, więc niesamowicie pomocny był dla nas rożek. Mała najwyraźniej tęskniła za brzuszkiem, więc w ciasnym i ciepłym rożku czuła się bezpiecznie (ja mam akurat rożek z La Millou).

 

Mamom karmiącym chciałabym bardzo polecić zakup muszli laktacyjnych (ja mam takie z Avent, cena ok 40zł). Wkłada się je do stanika, dzięki czemu piersi mają powietrze i nie są podrażniane o ubranie. Uratowały mi życie podczas pierwszych dni karmienia...



Ulgę dla podrażnionych brodawek przyniesie też maść MADELA PureLan 100 (cena ok 40zł). Jest to 100% lanolina, więc nie trzeba jej zmywać przed przystawianiem dzieciaczka do piersi jak w przypadku wielu tego typu maści.


To tyle moich spostrzeżeń i rad dotyczących pierwszych dni z noworodkiem. Mam nadzieję, że co nieco podpowiedziałam na podstawie własnych doświadczeń.

Pozdrawiam,
Marysia