sobota, 28 listopada 2015

Ciasto Bananowe Pole

Witajcie!

Ostatnio ciągle zajadam jabłka i banany, w wersji na surowo mi się pomału nudzą więc na weekend staram się upiec zawsze jakieś ciasto z tymi owocami. Ciasto z jabłkami jedno już jest na blogu więc teraz czas na wypiek z bananami. Przepis znalazłam w Internecie, ciasto jest mocno bananowe, zdecydowanie dla osób lubiących te owoce :) W oryginalnym przepisie był biszkopt z 6 jajek, ja uważam że z 4 wystarczy do tego ciasta i taki też upiekłam. Placek bardzo przypadł mi do gustu i dlatego dzielę się przepisem z Wami.


Biszkopt:
  • 4 duże jajka
  • 3/4 szklanki cukru
  • 3/4 szklanki mąki
  • płaska łyżeczka proszku do pieczenia

Białka ubiłam na sztywno, dodałam cukier, dalej ubijałam, dodałam po jednym żółtku i ubijałam do połączenia się składników. Przesiałam mąkę razem z proszkiem do pieczenia i dodałam do masy (etapami, na trzy razy) po czym delikatnie wymieszałam łopatką silikonową. Piekłam w temperaturze 160 stopni ok. 30 minut.


Masa bananowa:
  • 5 bananów
  • 1/2 litra śmietany kremówki (pół litra)
  • 2 łyżki cukru pudru
  • 3 łyżki żelatyny
Banany zapiekłam w całości w piekarniku, aż skórka zrobiła się cała czarna (ok.15 min). Po wystygnięciu bananów, obrałam je i zmiksowałam.


Żelatynę rozpuściłam w 1/4 szklanki wrzątku. Śmietanę kremówkę ubiłam, pod koniec ubijania dodałam cukier puder, następnie dodałam zmiksowane banany (też etapami na kilka razy) i wymieszałam. Teraz dodałam żelatynę (musi być przestudzona, nie może być ciepła) i wymieszałam mikserem.

Dodatkowo:
  • 4 banany
  • 2 galaretki agrestowe

Na ostudzony biszkopt wyłożyłam masę bananową a następnie rozłożyłam plasterki banana.


Całość zalałam tężejącą galaretką.

Smacznego!
Asia

Źródlo: http://www.przyslijprzepis.pl/przepis/bananowe-pole-10

sobota, 21 listopada 2015

Akcja piernikowa cz. 1

Witajcie!

Dzisiaj postanowiłam zacząć moją akcję pierniczkową na święta Bożego Narodzenia. Według mnie najlepsze pierniczki to takie, które trochę odleżą (zarówno ciasto jak i już upieczone pierniczki), dlatego przedstawię Wam przepis na te słodkości w trzech osobnych postach: zarobienie ciasta, wykrojenie i upieczenie oraz dekoracja, która będzie miała miejsce kilka dni przed Wigilią. Koniec listopada to na prawdę odpowiedni moment na to, żeby zarobić ciasto dlatego zachęcam Was wszystkich do tego. :)

Składniki:
  • 500g cukru
  • 1 i 1/2 kg mąki
  • 5 jajek
  • opakowanie proszku do pieczenia
  • 500g masła
  • 50g kakao
  • 1/2 łyżki sody oczyszczonej
  • 500g miodu
  • łyżeczka cynamonu
  • 50g przyprawy do pierników
Przygotowanie:

Masło rozpuścić w rondelku, a 250g cukru rozpuścić w osobnym rondelku na złoty kolor.


Pozostały cukier ubić z jajkami.


Gdy cukier się rozpuści dodać roztopione masło oraz miód i chwilę gotować.


Do miski wsypać mąkę, przyprawy, kakao, sodę oczyszczoną i proszek do pieczenia.


Do składników dołożyć przestudzoną masę i ubite jajka. Całość dobrze wyrobić. Odstawić na około 2 tygodnie w chłodne miejsce.


Czekajcie na kolejny post dotyczący pierniczków, który będzie na początku grudnia.. Mam nadzieję, że będą jak co roku wyśmienite :)

Pozdrawiam,
Marysia

czwartek, 19 listopada 2015

Nasz Facebook i Instagram

Witajcie!

Serdecznie zapraszamy do polubienia naszej strony na Facebooku MamyDwie:


oraz do obserwowania naszego konta na Instagramie @mamydwie:


Tam znajdziecie jeszcze więcej nas :)

Pozdrawiamy,
Asia i Marysia

środa, 18 listopada 2015

Nasze must have pierwszego miesiąca

Witajcie!
Oj tak, jestem trochę spóźniona, bo przecież pierwszy miesiąc minął mojej Zosieńce kilkanaście dni temu... Ale z moim dzieciątkiem tak jest, że w dzień to robi sobie najczęściej 30 minutowe drzemki, w ciągu których próbuję ogarnąć dom, zaserwować coś do jedzenia rodzince, chociaż coś wyprać i wyprasować i zazwyczaj do komputera nie zdążę już dojść. Chciałam Wam jednak pokrótce przedstawić rzeczy, które u nas w ciągu tego miesiąca bardzo się przydały. To nie jest tak że bez nich byśmy nie przetrwali, ale okazały się nam bardzo pomocne. Dodam tylko, że wszystkie te produkty zakupiłam sama, a opinie są obiektywne i moje.
Niestety w połowie pierwszego miesiąca naszego aniołka dopadły kolki, straszny płacz przechodzący w krzyk, napinanie się i problem z oddawaniem gazów. Bardzo pomocny okazał się wtedy termoforek, który zakupiłam będąc jeszcze w ciąży. Ja akurat mam termofor z pestkami wiśni, firmy Fiorino- polski, naturalny produkt. Taki termoforek wystarczy podgrzać i można przykładać na bolący brzuszek. Niestety nie mam mikrofali dlatego podgrzewałam termofor w piekarniku, czas podgrzewania niestety w tym przypadku znacznie się wydłuża, potrzeba 10 min w temperaturze ok 130 stopni. Po ogrzaniu zawsze jeszcze sprawdzałam na przedramieniu czy nie jest zbyt gorący i zawsze przykładałam na brzuszek na ubranko, nigdy nie bezpośrednio na skórę. Termoforek pomagał. Wiadomo nie było to działanie natychmiastowe, ale rozgrzewał brzuszek i pod wpływem ciepła córeczka się wyciszała. Dodatkowym plusem takiego termoforka jest cena, bo to koszt około 12,50 zł.


Jeśli chodzi o zabawki, to w pierwszym miesiącu, nie braliśmy żadnej pod uwagę. Jedyną propozycją z naszej strony była książeczka Oczami maluszka- ma ona czarno-białe ilustracje które wspomagają rozwój niemowlaka. Przeczytałam kiedyś wypowiedź jakiegoś specjalisty, że te kontrastowe książeczki działają jak rehabilitacja na wzrok noworodka i niemowlęcia. Zosia faktycznie wykazuje zainteresowanie książeczką, z chęcią wpatruje się w jej czarno-białe ilustracje. A gdy jest spokojna to sporo czasu spędzamy na opowiadaniu jej o ilustracji i wymyślaniu historii do nich. Uważam, że jest to super propozycja na formę zabawy, także dla tatusiów, którzy czasem nie wiedzą jak bawić się z takim maleństwem. Cena książeczki to ok.19,90 zł


 Kolejny produkt, który wam opiszę, to dla mnie strzał w dziesiątkę- płatki kosmetyczne dla niemowląt firmy BabyOno. Wykonane są ze 100% bawełny i są naprawdę mega mięciutkie i delikatne, ale jednocześnie wytrzymałe. W dzień pupę córeczki przemywam właśnie tymi płatkami zanurzonymi w przegotowanej, letniej wodzie. Według mnie są rewelacyjne. Porównywałam je z płatkami innych firm i te są naprawdę najdelikatniejsze. Cena na allegro ok. 5,50 zł za opakowanie zawierające 60 sztuk.


Jeśli chodzi o ubranko takiego maluszka to dla mnie hitem są body i spodenki. Taki zestaw na co dzień jest wygodny w noszeniu dla dzieciątka i wygodny w zakładaniu i zdejmowaniu dla rodziców. My mamy body z H&M rozpinane na całej długości, rozmiar od 0-1, ale córeczka jeszcze je nosi. Kupiłam takie 2 sztuki i żałuję, że tylko tyle, bo jakościowo są bardzo dobre. Spodenki mamy Lupilu z Lidla, 50/56 też 2 sztuki i też żałuję, że tylko tyle kupiłam, Jakość również bardzo dobra. Ceny body to za 2 sztuki 39,90 zł, za spodenki 2 sztuki zapłacimy ok. 19,99 zł. 


Wśród kosmetyków u nas na oklaski zasłużyły dwa, dzięki którym pozbyłyśmy się suchej i delikatnie łuszczącej skóry. Są to: odżywcza śmietanka do kąpieli i delikatne mleczko pielęgnacyjne, firmy Momme. Co ważne kosmetyki są naturalne, w ich składzie nie znajdziecie na przykład chociażby: parabenów, SLS-ów, silikonów, ftalanów, syntetycznych barwników i syntetycznych kompozycji zapachowych. Zamiast tego jest na przykład: mleczko z migdałów ziemnych, olej arbuzowy, olej makadamia, olej ze słodkich migdałów, prebiotyk. Około tydzień po urodzeniu, skórka Zosi zrobiła się sucha i zaczęła się delikatnie łuszczyć. Używałam do jej pielęgnacji kosmetyków, które kupiłam będąc jeszcze w ciąży, bo wydawały mi się jedne z lepszych dostępnych dla dzieci. Niestety nie poradziły sobie z naszym problemem. I tak w Internecie natknęłam się na informację o kosmetykach Momme. Kupiłam, używamy i jestem bardzo zadowolona. Skóra małej jest natłuszczona, ale nie tłusta, bez podrażnień. Kosmetyki są wydajne, (w szczególności mleczko, wystarczy użyć niewielką ilość), i jak dla mnie bezzapachowe. Cena za śmietankę 150 ml 39 zł, mleczko 150 ml 39 zł.


Pod koniec ciąży z duszą na ramieniu kupiłam misia whisbear. Dlaczego go kupiłam? Czytałam opinie zadowolonych mam, którym misio ułatwiał usypianie dzieci i  pomagał w przypadku kolek. A dlaczego z duszą na ramieniu? No bo wydatek to niemały, a pozostawało pytanie czy na moje dziecko misio zadziała. No więc... Nam misio zdecydowanie pomaga- na przykład, gdy karmię małą w pokoju i przyśnie. a potem przenoszę ją do sypialni do jej łóżeczka, to zazwyczaj się rozbudzi. Włączam wtedy whisbear i w dziewięciu przypadkach na dziesięć córa zasypia. Dobre jest to, że możemy regulować głośność misia, my akurat mamy ustawionego go dosyć cicho. Szum jest szumem suszarki, przyjemny, do pewnego momentu głośności. Potem może drażnić- przynajmniej ja mam takie odczucie. Jeśli chodzi o kolki, to niestety naszej córeczki podczas kolki misio nie uspokaja. Tak bardzo malutka krzyczy, że nawet przy maksymalnej głośności misia nie reaguje na niego niestety. Jeśli jednak na codzień pojawiają się problemy z zasypianiem to misio dla nas jest nieoceniony. Cena misia whisbear to ok.120 zł.


I ostatnia rzecz do której sięgałam codziennie w pierwszym miesiącu i będę dalej sięgać do niej przez kolejnych jedenaście to Kalendarz Maluszka. Fajna pozycja podzielona na dwanaście miesięcy, w której dzień po dniu mogę zapisywać nasze wspólne chwile z Zosią, obserwacje, spostrzeżenia i ważne wydarzenia. Już teraz wracam do początku i czytam co robiłyśmy w pierwszych tygodniach, a za kilka lat będzie to piękna pamiątka...


To właśnie te rzeczy często towarzyszyły nam w pierwszym miesiącu życia Zosi. A Wy drogie Mamusie macie swoje must have bez których ciężko by Wam było w pierwszych miesiącach życia Waszych dzieciątek? Czekamy z niecierpliwością na Wasze komentarze.


Pozdrawiam,
Asia.

poniedziałek, 16 listopada 2015

Coraz bliżej święta- zakup ozdób świątecznych

Witajcie,

Boże Narodzenie coraz bliżej, więc półki w sklepach uginają się już od świątecznych ozdób. Postanowiłam wcześniej zająć się kupnem bombek i dekoracji tym bardziej, że w tym roku muszę stworzyć choinkę od zera- pierwszą w nowym, własnym domku. :)  Wymarzyła mi się choinka w kolorystyce biało-srebrnej, a zainspirowały mnie do tego poniższe zdjęcia znalezione w Internecie:







Wybrałam się na giełdę kwiatową, gdzie wybór ozdób jest na prawdę bardzo duży i można znaleźć ciekawe rzeczy za  małe pieniądze. Zdecydowałam się na przezroczyste bombki, które są fantastyczne, ponieważ można powiesić je na choince w takiej postaci jak kupiłam bądź włożyć do środka piórko, drobne ozdoby lub zrobić dla niej na szydełku ażurowy kubraczek. Nie mogłam przejść obojętnie obok miniaturowych bombek w kolorze mleczka oraz serduszek wykonanych ze sklejki. Na świąteczny stół kupiłam śliczne biało-srebrne serwetki oraz podłużny talerzyk pomalowany na srebrno, który będzie fajną podstawą dla białych świec. Na pewno na tych zakupach się nie skończy, ponieważ dwumetrowa choinka wymaga jeszcze kilku bombek. ;)



A jak u Was przygotowania do świąt? Kupujecie już coś? Może macie już zakupione prezenty i schowane w szafie?

Pozdrawiam,
Marysia

sobota, 14 listopada 2015

Przysmak ciasteczkowego potworka

Witajcie!

Uwielbiam piec ciastka i potem obdarowywać nimi ukochane osoby. Nie raz podrzucałam rodzinie, kolegom z pracy i znajomym takie smakowite paczuszki, aby umilić im dzień. Chciałam Wam przedstawić idealne ciastka do tego typu słodkich niespodzianek, ze względu na to, że nie znam osoby, która by ich nie lubiła. Nazwałam je Przysmakiem ciasteczkowego potworka, ponieważ podobnymi zajadał się potwór w Ulicy Sezamkowej ;)

Składniki:
  • 150g mąki pszennej
  • 1/3 łyżeczki soli
  • 1/3 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 2 łyżki cukru wanilinowego
  • 1 jajko
  • 150g cukru 
  • 100g masła w temperaturze pokojowej
  • tabliczka białej czekolady
  • tabliczka mlecznej czekolady
  • tabliczka gorzkiej czekolady
Przygotowanie:

Czekoladę połamać na kostki, a potem pokroić ja ostrym nożem tak, aby z każdej kostki było 6 małych kawałków. Piekarnik nagrzać do 160 stopni.Mąkę przesiać do miski, a następnie dodać sól, oraz proszek do pieczenia.


W drugiej misce ubić masło z cukrem i cukrem wanilinowym. Następnie dodać jedno jajko i ubijać jakieś 4-5 minut.


Dodać do masy sypkie składniki i całość zmiksować do gładkiej masy.


Dodać małe kosteczki czekolady i wymieszać całość łyżką.


Nabierać po około łyżce masy i układać na blasze lekko spłaszczając wierzch.


Piec około 14-15 minut, aż brzegi ciastek zaczną się zarumieniać. Gdy wyjmiemy je z piekarnika będą jeszcze bardzo miękkie- po wystygnięciu lekko stwardnieją z wierzchu. W środku powinny być lekko ciągnące a na wierzchu chrupkie.


I jak wyglądają? Co o nich myślicie? Ja je uwielbiam, więc tym razem rozdam tylko połowę ;)



Pozdrawiam,
Marysia

czwartek, 12 listopada 2015

Ciężarnej się nie odmawia!

Hej!


Ciężarnej się nie odmawia... Obojętnie czy jest to kolejna kostka czekolady, cukierek, spontaniczna wizyta w cukierni, pizzerii, nowy element garderoby czy zakup nowego telewizora :) Po prostu nie wolno odmawiać ciężarnej! Ciągle powtarzam to mojemu mężowi, ale znudziło mi się mówienie ciągle tego samego, więc kupiłam koszulkę z odpowiednim napisem i nie muszę już nic mówić, bo wystarczy, że na mnie spojrzy! ;)
Polecam fantastyczne bluzeczki od minepinebaby.com, które ślicznie podkreślają ciążowy brzuszek oraz wyjątkowo dobrze się ją nosi ze względu na to, że wykonane są z najwyższej jakości bawełny. Bluzkę dodatkowo otrzymałam ślicznie zapakowaną- dawno mnie tak nie ucieszyło opakowanie ;)



Pozdrawiam,
Marysia

wtorek, 10 listopada 2015

Rolada biszkoptowa z jabłkami-ciasto nie tylko dla mamy karmiącej

Witajcie!

Jestem ogromnym łasuchem, ciastoholiczką uzależnioną od słodkości. I muszę Wam powiedzieć że bardzo mi ciężko było teraz w tym pierwszym miesiącu karmienia piersią. Ale taki był mój wybór by zrezygnować z pewnych produktów, tym bardziej że walczyliśmy z bólami brzuszka malutkiej. Skoro jednak zbliża się 11 listopad i tradycyjnie w wielkopolskich domach pojawią się uwielbiane przez mnie rogale marcińskie z białym makiem, postanowiłam, że ja też z tej okazji muszę coś sobie upiec, no coś delikatnego... I padło na roladę biszkoptową z jabłkami, a więc...

Potrzebne będą:
  • 4 duże jajka,
  • szczypta soli,
  • 1/2 szklanki cukru,
  • 3/4 szklanki mąki,
  • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia,
  • 4-5 średnich jabłek

Wykonanie:
Jabłka obieram i ścieram na tarce o grubych oczkach. Białka ubijam mikserem na sztywno ze szczyptą soli, następnie stopniowo dodaję cukier.


Ubijam dalej i dodaję po jednym żółtku, całość ubijam ok.2 min


Do masy jajecznej dodaję przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia, delikatnie mieszam silikonową łopatką.


Blaszkę wykładam papierem do pieczenia, rozkładam na nią starte jabłka.


Na jabłka wylewam przygotowane wcześniej ciasto, wyrównuję powierzchnię.


 Ciasto piekę w nagrzanym wcześniej do 160 stopni piekarniku około 20 min. Po upieczeniu ciasto przykrywam ściereczką i delikatnie obracam, tak by ciasto znalazło się na ściereczce, delikatnie zdejmuję papier do pieczenia i pomagając sobie ściereczką zwijam roladę. Czekam do ostygnięcia i posypuję cukrem pudrem.


Matka karmiąca zadowolona :)
Pozdrawiam,
Asia.

piątek, 6 listopada 2015

Moje zakupy- akcesoria dla dziecka c. d.

Witajcie,

W dalszym ciągu kompletuję ,,akcesoriową wyprawkę" dla mojego dzidziusia. Staram się kupować tylko te rzeczy, które na prawdę będą potrzebne, ale wiecie jak to jest przy pierwszym dziecku- wszystko co piękne must have! :)
Oto co dołączyło na moją półkę z akcesoriami dla maleństwa:



Bardzo spodobała mi się czarno-biała książeczka ,,Oczami malucha", którą kupiłam kiedyś w Pudle malucha. Jakiś czas temu w Biedronce były podobne książeczki i zaopatrzyłam się tym razem w wersję powyżej 3 miesiąca ze zwierzątkami domowymi.


Zakupiłam również smoczek dla noworodka (przeznaczony dla dzieci 0-2 miesięcznych). Nie jestem jakimś zwolennikiem smoczków ale myślę, że warto na wszelki wypadek chociaż jeden mieć- ten akurat jest firmy Avent.


Każda z nas powinna się zaopatrzyć w przynajmniej dwa ręczniki dziecięce (najlepiej takie z kapturkiem). Ja już skompletowałam dwie sztuki i jestem bardzo zadowolona z wzorów tych ręczniczków. Ręcznik panda miałyście już okazję zobaczyć na Instagramie, a drugi  kupiłam w polskim sklepie internetowym.


Zakupiłam też już kilka kosmetyków dla dzidziusia. Asia bardzo polecała mi kosmetyki MomMe, które kupiła dla Zosi (wiem, że ma zamiar bardziej je Wam opisać). Są to ekologiczne produkty, które nie zawierają szkodliwych parabenów, glikoli, ftalanów itp- są w 100% naturalne. Ja zdecydowałam się kupić delikatne mleczko pielęgnacyjne, odżywczą śmietankę do kąpieli oraz spacerowy krem na każdą pogodę.




Kupiłam też pierwszy kocyk dla mojej maleńkiej istotki. Bardzo spodobały mi się produkty od Milutka. Zawsze chciałam kupić jakiś wyróżniający się wzór, który nie będzie typowo dziecięcy, a pepitka po prostu podbiła moje serce. Według mnie kocyk jest milutki, ciepły i bardzo elegancki. Ja akurat kupiłam wersję zimową z grubym wypełnieniem (Milutka posiada też cienki kocyk bez wypełnienia oraz taki ze średnim wypełnieniem). Dodatkowo przy jednej ze stron posiada kolorowe wstążeczki, które na pewno zainteresują każdego maluszka.


Szmatki na ulewanie od smyknapokladzie.pl pewnie już znacie z naszego konkursu. Zakupiłam sobie trzy sztuki, ponieważ widziałam, że sprawdziły się one u Asi. Jest to fajna alternatywa dla zwykłej tetrowej pieluchy, gdyż szmatki są wyjątkowo śliczne a także super chłonne.  

Jak podobają się Wam moje zakupy? :)

Pozdrawiam,
Marysia

czwartek, 5 listopada 2015

Pomysł na pamiątkę dla niemowlaka

Witajcie!

Czas tak szybko biegnie, moje młodsze dzieciątko skończyło już miesiąc :) Z tej okazji chciałam mojej dziewczynce zrobić mały upominek, który byłby dla niej też wesołą, fajną pamiątką na później. Przeglądając Instagram trafiłam na konto Ciucholove.pl, gdzie znalazłam ogromne ilości body, koszulek na których umieszczane są wyjątkowe i niepowtarzalne napisy. Z wielu, mi  najbardziej przypadły do gustu: "Mleczna terrorystka", "Cycoholiczka" i "Moja mama wie najlepiej co jest dla mnie dobre". Nasz wybór padł jednak na body z metryczką, widnieje na nim imię, data,  godzina urodzenia, waga i długość dziecka, można też umieścić indywidualny tekst. Body jest na krótki rękaw, jest miękkie i bardzo przyjemne w dotyku. Producent podaje że zostało wykonane z 100% wysokiej jakości dwułożyskowej bawełny, a napki są bezniklowe. Body było przeze mnie prane w 30 stopniach i prasowane na lewej stronie, wygląda jak nowe i nic się z nim nie stało :) Takie body to super propozycja dla wszystkich szukających niebanalnego prezentu dla dziecka.



Pozdrawiam,
Asia.

poniedziałek, 2 listopada 2015

Szkoła rodzenia- 3 spotkanie

Witajcie,

Na trzecich z kolei zajęciach szkoły rodzenia była mowa o kąpaniu dziecka. Po tradycyjnych cotygodniowych ćwiczeniach panie położne przyniosły stół wypełniony różnymi akcesoriami, dwa bobaski (odwzorowanie niemowlaków płci męskiej i żeńskiej o wadze 4 kg) oraz dwie wanienki. Każda z nas dostała wypisaną na kartce wyprawkę dla noworodka w pigułce. Następnie przeszłyśmy po kolei przez każdy punkt, ale położna skupiła się głównie na pokazaniu nam jak w prawidłowy sposób wykąpać naszego maluszka. Lista rzeczy/produktów, które są nam potrzebne przy kąpaniu dziecka:
  • wanienka
  • przewijak
  • emulsja do kąpieli dla niemowląt
  • krem lub maść na odparzenia
  • oliwka pielęgnacyjna lub balsam po kąpieli
  • chusteczki pielęgnacyjne nawilżone
  • miękka szczoteczka do włosów
  • pałeczki higieniczne z ogranicznikiem do czyszczenia zewnętrznych części uszu
  • wyjałowione gaziki 5x5cm
  • pielucha tetrowa
  • ręcznik kąpielowy miękki (najlepiej z kapturkiem)
  • termometr do mierzenia temperatury wody
  • płatki kosmetyczne dziecięce
  • sól fizjologiczna do przemywania oczu lub noska (w razie potrzeby)
 Na wstępie rozmawiałyśmy o prawidłowej temperaturze wody oraz pokoju przy kąpaniu dziecka:
  • 35-37 stopni- temperatura wody
  • 23-25 stopni- temperatura w pokoju
A jak powinna wyglądać prawidłowa kąpiel? Nie będę Wam w szczegółach opowiadać o tym, co mówiła położna (opowiadała o tej czynności chyba z godzinę) tym bardziej, że każda z Was ma inne podejście do tego, ale wypunktuje najważniejsze czynności, które musimy wykonać:
  • nalewamy wody do wanienki i wlewamy płyn do kąpieli (nalewamy wodę, która ma około 40 stopni- zdąży wystygnąć do czasu gdy zanurzymy maluszka)
  • kładziemy dziecko na przewijaku
  • wyjałowionymi gazikami (umoczonymi wcześniej w przegotowanej wodzie) przemywamy oczka (każde osobnym gazikiem) i buźkę (również osobnym gazikiem)
  • ściągamy pieluszkę i myjemy pupę dziecka wyjałowionym gazikiem
  • rozbieramy maluszka (można zostawić go przykrytego pieluszką tetrową, która będzie służyć jako podkład do wanienki)
  • sprawdzamy temperaturę wody (powinna mieć 35-37 stopni jak wspominałam wyżej)
  • zanurzamy dziecko w wannie (w przypadku noworodka, któremu jeszcze nie odpadł pępek- nie zamaczamy go)
  • zaczynamy mycie od główki dziecka; odchylamy delikatnie jego główkę, aby umyć szyję i potem myjemy wszystkie części ciała (zawsze od góry do dołu, czyli od tzw. części czystych do części brudnych)
  • kładziemy dziecko na rozłożonym ręczniczku i osuszamy go poprzez lekkie dotykanie ręcznikiem a nie tarcie (pamiętajmy o wszystkich fałdkach oraz o szyi, aby nie zrobiły się odparzenia)
  • smarujemy dziecko oliwką pielęgnacyjną lub balsamem
  • ubieramy dziecko
  • myjemy dziecku uszka wacikami z ogranicznikiem
  • czeszemy włoski miękką szczoteczką
Oczywiście lista czynności, którą Wam przedstawiłam to lista, która każda z Was na pewno w jakiś swój sposób modyfikuje- to jest wersja położnej z mojej szkoły rodzenia. Ja na pewno też będę miała swoje indywidualne podejście. :)

Na zdjęciu mój nowy nabytek- śliczny ręcznik do kąpieli maluszka z wizerunkiem pandy :)

Pozdrawiam,
Marysia